Poniżej przedstawiamy propozycję materiałów, artykułów, które w naszej ocenie, są godne uwagi i mogą stanowić cenne źródło wiedzy dla rodziców, uczniów i nauczycieli.
Życzymy przyjemnej lektury.
JAK WSPIERAĆ I (CZY) ROZMAWIAĆ Z UCZNIAMI O WOJNIE?
Tutaj znajdziecie artykuł: https://dzieciecapsychologia.pl/jak-wspierac-i-czy.../
Poczucie własnej wartości- jak wpoić je dziecku?
Poczucie wartości definiowane jest jako całość przekonań na własny temat. Wpływa ono na szacunek dla samego siebie i wspiera przeżywanie szczęścia. Wiele osób myli je z samooceną, która powinna być zobiektywizowanym poglądem na swoje mocne i słabe strony, połączonym z refleksją nad tymi obszarami, które sam(-a) chcę zmienić.
Jak wspierać poczucie wartości dziecka?
Na kształtowanie się poczucia wartości ma wpływ wiele czynników: sposób komunikowania się z dzieckiem, docenianie jego sukcesów, wysiłku wkładanego w działania, chwalenie (które jest wręcz obowiązkiem dorosłego wobec dziecka), poczucie, że inni (szczególnie najbliżsi) mnie akceptują takim(-ą), jakim(-ą) jestem. Co zatem mogą zrobić rodzice w codziennych relacjach, aby wspierać poczucie wartości swojego dziecka?
- Okazywać bezwarunkową miłość. Mówić dziecku, że je kochamy. Nie tylko z jakiejś okazji, ale codziennie. Szczególnie wtedy, gdy zrobi coś, co w naszym odczuciu jest nie do przyjęcia, kiedy „zawali” jakąś sprawę.
- Przytulać. Bliskość fizyczna jest ważna, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście bliskość w zgodzie z potrzebami dziecka. Nastoletni syn lub córka niekoniecznie chcą być przytulani, co nie oznacza, że nie potrzebują bliskości. Jeśli wykażą inicjatywę, żeby się przytulić, objąć ramieniem, dajmy im odczuć, że dla nas to równie ważne.
- nicjować dobre rozmowy, w których wyrażamy zainteresowanie światem przeżyć dziecka. To może być zapukanie do pokoju dziecka z pytaniem, czy możemy pogadać. Z młodszymi o fascynujących zabawach, książkach, filmach, grach, a ze starszymi o nowościach w świecie komputerów, nowinkach literackich, filmowych czy innych zainteresowaniach lub aktywnościach nastoletniego dziecka.
- Rozmawiając z dzieckiem o trudnych zachowaniach, problematycznych decyzjach, stawiać na rozwiązania, które proponuje dziecko: “Jaki masz pomysł, aby rozwiązać ten problem? Co zamierzasz zrobić? Jakie możliwości widzisz w tej sytuacji? Widzę, że to ważne dla Ciebie. Rozważałeś jakieś inne rozwiązania?”
- Doceniać sukcesy, osiągnięcia, nawet niewielkie. Ważna tutaj jest forma, w jakiej zwracamy się do dziecka. Jeśli mówimy: “Super! Podobało mi się!” – dziecko usłyszy, że spełniło oczekiwania rodziców, więc jest to dobre. Jeśli natomiast na ten sam sukces zareagujemy, mówiąc: “Widzę, że jesteś zadowolony! Chyba sprawiło Ci to wielką przyjemność! Mnie też!” – dziecko usłyszy, że to ono było autorem sukcesu, to jego wysiłek i praca zostają docenione.
Uwaga! Niebezpieczeństwo! O destrukcyjnym myśleniu o sobie
Uważny rodzic powinien jeszcze bardziej zwiększyć czujność, kiedy słyszy od dziecka komunikat typu: “Jestem za głupi(-a), żeby nauczyć się”, “Jestem za słaby, żeby wyćwiczyć”, “Do niczego się nie nadaję”, “Nikt nie chce się za mną bawić”. Taki sposób formułowania myśli świadczy o przesunięciu obszaru samooceny do obszaru poczucia wartości i uderza bezpośrednio właśnie w poczucie wartości, oddziałując mocno destrukcyjnie na dziecko.
Jeśli nie podejmiemy dialogu jako rodzice (także nauczyciele), w dziecku będzie się utrwalał destrukcyjny obraz samego siebie. To nie tylko zniechęci je do podejmowania wysiłków, w celu osiągnięcia sukcesu (bo przestanie wierzyć, że może jakikolwiek osiągnąć), ale może eskalować w stronę depresyjnych schematów myślenia, które pozbawiają krytycyzmu i odbierają możliwość szukania rozwiązań dla trudności. Może dojść do takiego myślenia, w którym dziecko postrzega siebie jako kogoś, kto utrudnia innym szczęście (“Gdyby mnie nie było, rodzicom byłoby lepiej”), jest w matni (“Nic już nie mogę zrobić”), niczego nie osiągnie (“Do niczego się nie nadaję”), jego cierpienie jest bez sensu i bez końca (“Wszystko jest bez sensu. Po co mam żyć?”).
Jak reagować w takich sytuacjach? Przenosić komunikat w obszar samooceny: “Nie jesteś za głupi, masz kłopot z tabliczką mnożenia (odmianą czasowników, równaniami, przekształcaniem wzorów itp.), zastanówmy się, co można z tym zrobić”, “Nie jesteś słaby, potrzebujesz więcej czasu, aby wyćwiczyć tę umiejętność”, “Może wspólnie zastanowimy się, jak zaplanować działania, abyś mógł się tego nauczyć?”, “Możesz powiedzieć mi, dlaczego myślisz, że nikt nie chce się z Tobą bawić?”, “Chciałabym zrozumieć…”. Stałe wspieranie dziecka w oddzielaniu samooceny od poczucia wartości będzie skutkowało zarówno lepszą samooceną (“Nie umiem tego… Hm… Co mogę z tym zrobić?”), ale wpłynie także wzmacniająco na poczucie wartości (“Nie muszę znać się na wszystkim”, “Inni też popełniają błędy”, “Poradzę sobie z tymi trudnościami”). Wpłynie także pozytywnie na relacje rodziców z dzieckiem, a te mogą być mocną obroną przed destrukcyjnymi komunikatami w myśleniu nastolatka.
Dlaczego dzieciom trudniej utrzymać wysoką samoocenę?
Obraz samego siebie u dzieci młodszych jest silnie zależny od poczucia, że dziecko spełnia oczekiwania rodziców, że rodzice są z niego zadowoleni. To stanowi swoistą miarę poczucia wartości i samooceny dzieci. Dobrze, jeśli rodzice już na etapie wczesnego dzieciństwa kierują do swoich dzieci komunikaty podkreślające, że to dziecko jest kreatorem swoich sukcesów. To umocni w nich samoocenę, która na następnych etapach rozwoju będzie mocno wpływać na poczucie wartości dziecka.
W miarę rozwoju zaczyna zmieniać się postrzeganie siebie. Wpływ na samoocenę mają sukcesy szkolne (i ich brak lub liczba niespełniająca oczekiwań dziecka), reakcje rodziców i nauczycieli na trudności dziecka, presja na wyniki ze strony szkoły i/lub rodziców. Młodzi nieustająco słyszą: “Ucz się, bo nie zdasz do następnej klasy”, “Ucz się, bo od tego zależy Twoja przyszłość”, “Jeśli tego nie będziesz umieć, to nie poradzisz sobie w następnej klasie”. A brak wyników lub wyniki zbyt niskie wobec oczekiwań innych to wypadkowa wielu czynników: możliwości rozwojowych dziecka (np. fizjologiczna gotowość mózgu do nabywania określonych umiejętności), zaburzeń rozwojowych (np. autyzm i zespół Aspergera, zespół Retta, nadpobudliwość psychoruchowa z deficytami koncentracji), kłopotów emocjonalnych, sytuacji domowej (np. trudne przeżycia związane z sytuacją ekonomiczną rodziny, utratą bliskich, rozwodem rodziców, pojawieniem się młodszego rodzeństwa). Powodem braku wyników może być także niedostosowanie procesów edukacyjnych do potrzeb i możliwości dziecka, zaburzenie relacji z nauczycielami, rówieśnikami w klasie, lęki rozwojowe i inne. Akcentując sprawczość dziecka przy chwaleniu wszelkich sukcesów, wzmacniamy jego poczucie wartości i samoocenę. Dobrze pamiętać także, że wiele dzieci starszych nie oddziela samooceny od poczucia wartości, co może utrudniać im osiąganie równowagi psychicznej w sytuacji porażki.
Dorosły, który uświadamia sobie jakieś braki (przeżywa porażkę, rozczarowanie, poczucie klęski), ma swobodę, aby poradzić sobie z tym przeżyciem na własnych warunkach. Powiedzmy, że okazało się, że nie wiem czegoś (a inni obok mnie wiedzą), nie znam się na czymś (a inni obok się znają), nie umiem czegoś zrobić tak dobrze jak ktoś inny, popełniłam błąd. Jeśli mam poprawnie ukształtowana samoocenę, oddzieloną od poczucia wartości, to myślę sobie: “Jestem wartościowym człowiekiem godnym szacunku” (obszar poczucia wartości), “Popełniłam błąd… nie umiem… nie wiem… nie znam się na tym…”, “Co mogę i co chcę z tym zrobić?” (obszar samooceny). Mogę odpowiedzieć sobie: “Inni też popełniają błędy, przeproszę i postaram się to naprawić”, “Nie muszę się znać na wszystkim”, “Nie muszę być we wszystkim dobra”. Dorosłym jest łatwiej niż dzieciom, więc wspierajmy dzieci w budowaniu wysokiej samooceny i wiary w siebie, pamiętając, aby sukcesy lub ich brak nie przełożył się na poczucie wartości dziecka.
Autor: Maria Tuchowska
Depresja u dzieci i młodzieży- co powinno nas niepokoić?
W języku potocznym często używamy, a może nawet nadużywamy słowa „depresja”. Mówimy: „chyba mam depresję”, „co za depresyjna pogoda”, „nie bądź taki depresyjny”. Zazwyczaj, kiedy tak mówimy, myślimy o naszej reakcji na jakieś trudne wydarzenia, które wywołało w nas smutek, przygnębienie, gorsze samopoczucie, żal czy frustrację. Używanie w życiu codziennym terminu „depresja” nie ma nic wspólnego z faktyczną definicją tego słowa. Za to może doprowadzić do lekceważenia objawów tej prawdziwej. Dlatego warto znać jej objawy, przyczyny i wiedzieć, gdzie można szukać pomocy.
Zachęcam do przeczytania artykułu: Depresja u dzieci i młodzieży – co powinno nas niepokoić? - LIBRUS Portal
7 prostych rzeczy na Nowy Rok
autor: redakcja Natuli Dzieci są ważne
Przełom roku to czas podsumowań i planów. Jesteśmy wtedy zasypywani poradami dotyczącymi zmiany stylu życia – czasem pomocnymi, czasem zupełnie nietrafnymi. Można je traktować jak postanowienia, można jak życzenia… My zapraszamy do refleksji nad tym, co w nowym roku może się dla nas wydarzyć w relacji z dziećmi. Czego możemy im i sobie życzyć? Czego dorośli mogą się uczyć od dzieci, a czego dzieci od dorosłych?
Życzmy sobie:
1. Spontaniczności
Kiedy jesteśmy młodzi, tworzenie przychodzi nam dużo łatwiej niż w dorosłym życiu. Spędzamy dużo czasu swobodnie tworząc – sztukę, taniec, muzykę. Angażujemy w te procesy wyobraźnię. Jednak swoim dzieciom przekazujemy zupełnie coś innego – uczymy je, że rzeczy muszą wyglądać w określony sposób. Tymczasem atutem dziecięcej spontaniczności jest poczucie zdumienia. Wolność w odkrywaniu świata jest podstawą kreatywności.
2. Tolerancji
Ludzie są do siebie podobni. Mamy wiele wspólnego ze swoimi znajomymi, pomimo widocznych różnic zewnętrznych. Różnice rasowe, etniczne, religijne, kulturowe, pokoleniowe, są czasem źródłem aktów agresji. Dzieci częściej niż dorośli potrafią się porozumieć, dogadać bez osądzania. Ta tolerancja zbyt często zanika lub maleje w trakcie dorastania. To smutne. O ile lepszy byłby świat, gdybyśmy honorowali nasze wspólne marzenia, wizje i pragnienia.
3. Akceptacji
Ważne jest, aby celebrować rzeczy, które czynią nas wyjątkowymi. Możemy śmiało stwierdzić, że wszyscy mają szczególne dary i umiejętności. Na przykład uczymy się inaczej. Każdy, kto spędza dużo czasu z dziećmi zdaje sobie sprawę, że wykazują one zauważalne różnice w zdolnościach motorycznych, rozwoju języka i komunikacji. Te różnice powinny być szanowane i pielęgnowane.
4. Przekonania, że niepowodzenie to rzecz ludzka
Czasem celowo, a czasem przypadkowo dajemy dzieciom do zrozumienia, że należy dążyć do doskonałości. Dążąc do ideału łatwo stać się niespokojnym, przygnębionym, zrezygnować z marzeń. Tymczasem najważniejsze jest to, aby w drodze do celu nie ustawać i próbować różnych rozwiązań. Jeśli coś się nie udało, spróbuj ponownie, wybierz inny plan działania. To wymaga dużo odwagi – upaść, przyznać się do niepowodzenia i wstać po raz kolejny. Potraktować błąd jako kolejny krok na drodze, informację o tym, co nie działa. Jednak uhonorowanie tego procesu, drogi składającej się zarówno z sukcesów, jak i porażek, jest kluczowe dla rozwoju poczucia własnej wartości.
5. Tego, że jesteśmy dla Ziemi
Dobro każdej żywej istoty jest powiązane z dobrem innych. Nasze działania mają wpływ na to, w jakim świecie i środowisku będą żyły nasze dzieci i ich dzieci. Sposób, w jaki traktujemy ziemię, ma bezpośredni wpływ na nasze zdrowie. Codzienne czynności mogą spowodować istotne zmiany na lepsze!
6. Zaufania do swojego ciała
Nasze ciała posiadają wrodzoną mądrość, która potrafi nas wybawić od najczęstszych bolączek. Przeziębienie, kaszel, ból gardła i gorączka zwykle nie wymagają leków, a podanie antybiotyku czasem przynosi więcej szkody niż pożytku. Wsłuchajmy się w swoje ciało, doceńmy jego wyjątkowość!
7. Wsparcia w trudnych sytuacjach
Dawanie dziecku spokoju i wsparcia w obliczu stresujących, trudnych wyzwań jest jednym z największych darów, jakie możemy mu dać. Umiejętność zatroszczenia się o siebie w sytuacji stresowej oraz słuchania swojego ciała pomoże zarówno dzieciom, jak i nam w najtrudniejszych chwilach.
Jak mózg dziecka uczy się empatii?
autor: Magdalena Boćko-Mysiorska
Pozytywna dyscypina- czy to w ogóle możliwe?
autor: Monika Koziatek
Słowo "dyscyplina” wzbudza wśród dorosłych różne emocje. Jedni, sięgając pamięcią do własnego dzieciństwa, przypominają sobie surowe kary/konsekwencje za niewłaściwe zachowanie. Inni, kojarzą dyscyplinę (oczywiście w ujęciu metaforycznym) nawet z pasem, który miał „przypominać” co się stanie, jeśli się czegoś nie zrobi, bądź zrobi w niezadowalający rodziców sposób."
Zachęcam do zapoznania się z całym artykułem: Pozytywna dyscyplina - czy to w ogóle możliwe? (dziecisawazne.pl)
Krytyka, porównywanie, klaps. Czego warto unikać w relacji z dzieckiem
autor: Monika Szczepanik
Krytyka, osądy moralne, oceny, porównywanie, zaprzeczanie uczuciom i wreszcie – nagrody, to narzędzia, które zrywają więź istniejącą między dzieckiem a rodzicem, oddalają ich od siebie. Z jednej strony negatywnie wpływają na poczucie wartości dziecka, z drugiej – dają rodzicowi złudne przekonanie o panowaniu nad sytuacją.
Kary i nagrody zrywają kontakt, ponieważ pomijają dziecko, jego uczucia i potrzeby, skupiając się na oczekiwaniach rodzica, jego pojmowaniu właściwego i niepożądanego zachowania.
„Jesteś leniwa” „Popatrz, Kasia już sama wiąże buty”, „To niestosowne”, „Tak nie możesz się zachowywać”, „Przestań płakać, już nie boli” „ W tej chwili przeproś brata, inaczej nie będziesz się z nami bawić”, „Stań spokojnie albo dostaniesz w pupę” – to zdania, które nazbyt często słyszę na placu zabaw, w szatni przedszkola czy w poczekalni u lekarza. To zdania, które klasyfikują dziecięce czyny w przeciwstawnych kategoriach, tworząc dwubiegunowy świat – świat zwycięzców i pokonanych, świat dominacji i uległości, i wreszcie – świat dobrych i złych.
Krytyka
Krytyka zamyka uszy na słowa a otwiera usta na obronę lub atak. Dzieci, które są krytykowane, najczęściej bronią się przerzucaniem odpowiedzialności na kogoś innego, wypieraniem się swoich działań lub stosują kontrkrytykę, mówiąc: „to jego wina, gdyby nie był taki uparty, nie musiałbym mu zabierać zabawki”. A w nieco późniejszym wieku z łatwością przychodzi im powiedzieć rodzicowi (czasem z ironicznym uśmiechem): „tak mnie wychowałaś”…
Osąd moralny
Osąd moralny to nasze stanowisko w danej sprawie, w którym chwalimy zachowania dobre, a ganimy złe. Nic takiego, prawda? Przecież dzieci muszą wiedzieć co jest dobre, a co złe. Prawda?
Nie, nieprawda. Dzieci muszą wiedzieć, co nam się podoba, a co nie. Co lubimy, a czego nie lubimy. Kiedy mały człowiek słyszy, że jest leniem, fajtłapą, kłamczuchem, zaczyna w te słowa wierzyć i coraz trudniej mu porozumieć się z rodzicem. Coraz trudniej mu rozeznać, czego on sam chce. Oczywiście mamy prawo zajmować stanowisko wobec oszustwa, kradzieży, przemocy itp. Mamy święte prawo mówić na temat cenionych przez nas wartości, bo one – moim zdaniem – wpływają na podniesienie jakości życia, mojego i twojego. Ale można to zrobić na dwa sposoby. Osądzając, mówiąc np. „rodzice, którzy biją swoje dzieci to dranie”, albo mówiąc o tym, co jest dla nas ważne, np: „Stosowanie klapsa jako metody wychowawczej budzi moje obawy, ponieważ chciałabym aby dzieci były bezpieczne w swoich rodzinach, a rodzice umieli znaleźć narzędzia, które nie będą krzywdziły (fizycznie i psychicznie) ich dzieci”. Jak myślicie, po którym zdaniu mam szanse na dialog z rodzicem dającym klapsy?
Porównywanie
Porównywanie, jakiekolwiek by nie było, nie mówi prawdy o człowieku. Chcecie się poczuć kiepsko – znajdźcie kogoś, komu się lepiej powodzi, kto ma lepszy samochód, większy metraż, spokojniejsze dziecko. Chcecie się poczuć lepiej, poszukajcie kogoś, kto ma starszy samochód, mieszka z teściami, a jego dziecko to “big monster”… Porównanie to nic innego jak osąd. Porównywanie dzieci to równia pochyła.
Klaps
W sprawie klapsa tylko jedno zdanie: dając dziecku klapsa uczysz go, ze bicie jest dopuszczalne. Dając mu klapsa, pokazujesz, co ma robić, gdy jest sfrustrowane.
Nagroda
Nagroda z kolei to nic innego jak zapłata za to, co dziecko powinno robić samo dla swojego dobra i przyjemności, dla wzbogacenia życia własnego i drugiego człowieka. Nagradzając dzieci demoralizujemy je, uczymy materializmu i konsumpcyjnego podejścia do życia. Dodatkowo budujemy społeczeństwo rywalizacji, w którym ktoś jest zwycięzcą, a ktoś przegranym. Ktoś jest pierwszy, a ktoś ostatni. Ktoś jest mistrzem, a ktoś fajtłapą. I jak powszechnie wiadomo – ciągnie swój do swojego.
Pragniemy, aby dzieci zachowywały się w określony sposób nie dlatego, że liczą na nagrodę, tylko dlatego, że cenią i rozumieją wartości, jakie za tym zachowaniem stoją. Nagradzanie dzieci pozbawia je wewnętrznej motywacji do robienia rzeczy, za które je nagradzamy, a czasem uniemożliwia jej rozwinięcie się.
Dlaczego to wszystko zrywa kontakt?
- Kary i nagrody niszczą wewnętrzną motywację. Choć przyświeca nam wzniosła idea – chcemy żeby dzieci zachowywały się w taki sposób, który nie rani – to środki do niej prowadzące już do wzniosłych nie należą. Dzieci zachowują się zgodnie z naszymi oczekiwaniami w obawie przed karą czy w nadziei na nagrodę, a nie dlatego, że cenią pewne wartości.
- Karane dzieci nie wierzą w zapewnienia o rodzicielskiej miłości. Ten kto kocha, nie krzywdzi. Dzieci nie uwierzą, że robimy to dla ich dobra, w trosce o tym, by „wyrosły na ludzi”.
- Karząc dziecko przypisujemy mu winę, za która idzie pragnienie wzbudzenia w nim poczucia winy (czyli, jak podaje encyklopedia, „stanu emocjonalnego powstającego w sytuacji uświadomienia sobie popełnienia czynu prawnie albo moralnie niedozwolonego”), a często i zadośćuczynienia. Co to oznacza? Uznajemy, że nasze dziecko świadomie chciało wyrządzić komuś krzywdę. Nie przesadzamy?
- Karanie i nagradzanie godzi w poczucie wartości, narusza zaufanie jakie każdy z nas ma do siebie, podkopuje przekonanie o kompetencji.
- Te metody uczą dzieci jak się nie zachowywać (kara) lub jak się zachowywać (nagroda), ale nie dają przestrzeni na refleksję nad podjętym działaniem.
- Kary i nagrody to wysyłane do dziecka komunikaty typu: „sam nie potrafisz podjąć właściwej decyzji”, „nie wiesz co jest dla Ciebie dobre”, „nie nauczysz się żyć z drugim jeśli…”, „nie rozumiesz tego, co zrobiłeś”. I tak nasze dziecko myśli o sobie, ze jest złe, głupie, niewystarczająco dobre, niezbyt mądre.
- Podstawowym celem kary i nagrody jest uzyskanie posłuszeństwa, co oznacza, że któraś strona musi ulec.
- Ci, których karzemy, kochają coraz mniej.
Alternatywą dla kar i nagród jest kontakt i wychowanie oparte na tworzeniu bliskich relacji.
Bez obaw – jeśli przestaniemy stosować kary i nagrody, to nie będziemy piewcami przeklinanego co krok „bezstresowego wychowania”, w którym dziecko może wejść na głowę rodzicowi, a ten wciąż będzie się uśmiechał. Rodzicielstwo bliskości opiera się na przykładzie, nie słowie. Dzieci wychowujące się w rodzinach, w których istnieją bliskie relacje, są bardziej empatyczne, otwarte, kreatywne, uważne. Takie dzieci są bardziej wrażliwe na drugiego człowieka i zmotywowane do czynienia dobra ze względu na samo dobro, nie zaś przez wzgląd na rychłą nagrodę czy nieuchronną karę.
Cyfrowa heroina – czyli ile wynosi czas ekranowy bezpieczny dla dziecka?
Autor: Aneta Zychma
Coraz młodsze dzieci spędzają czas przyklejone do tableta, smartfona, komputera czy telewizora. Dokładniej: w Polsce ponad 40% maluchów do drugiego roku życia korzysta z urządzeń ekranowych. Możemy otwarcie mówić o pokoleniu „świecących dzieci” (od blasku monitorów odbijających się na ich twarzach) uzależnionych od cyfrowej heroiny.
Nowe technologie same w sobie nie są zagrożeniem. Stają się nim, gdy korzystamy z nich w sposób niekontrolowany i bezrefleksyjny. Jak zatem zadbać o to, by dziecko nie wyrosło na ekranowego nałogowca? Oto artykuł, w którym znajdą Panstwo aktualne wytyczne i wskazówki: Cyfrowa heroina – czyli ile wynosi czas ekranowy bezpieczny dla dziecka? (dziecisawazne.pl)
Kampania "Bądź z innej bajki"
Szkodliwe treści w internecie. Nie akceptuję, reaguję!
Młodym ludziom bardzo łatwo zetknąć się w sieci się z materiałami, które mają na nich szkodliwy wpływ i mogą zostawić ślad na ich psychice i więziach społecznych. O czym mowa? Chociażby o pornografii, filmach zachęcających do wulgarnych zachowań, poradach podszytych fałszywą troską, czy treściach, które namawiają do samookaleczania, a nawet samobójstw.
Internet ma mnóstwo zalet. Jest narzędziem wspierającym w nauce, w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami, w ciekawym spędzaniu czasu. Aby dzieciaki mogły z pełni korzystać z jego potencjału, my – dorośli powinniśmy zadbać o ich bezpieczeństwo w sieci. Jak to zrobić?
Aby odpowiedzieć na to i inne pytania zachęcamy Was do zapoznania się z poradnikiem dla rodziców „Szkodliwe treści w internecie. Nie akceptuję, reaguję!”, który został opracowany wspólnie przez Ministerstwo Cyfryzacji i Akademię NASK w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci”.
Porady dla nauczycieli specjalistów:
-
Jak rozwijać potencjał poszczególnych uczniów i uczennic w klasie? https://blog.ceo.org.pl/jak-rozwijac-potencjal-poszczegolnych-uczniow-i-uczennic-w-klasie-webinarium/
-
Realizacja zaleceń poradni w czasie trwania epidemi
- 10 zasad dobrej edukacji zdalnej https://blog.ceo.org.pl/10-zasad-dobrej-edukacji-zdalnej-wedlug-ceo/
- Czy można motywować zdalnie? https://www.metis.pl/content/view/3405/105/
- Dziecko ze spektrum autyzmu - nauka w domu - co podpowiedzieć rodzicom? https://www.metis.pl/content/view/3401/105/
- #NIEferie - środowisko szkolne – seria artykułów i materiałów https://www.metis.pl/content/blogcategory/77/105/
- Radzenie sobie z kryzysem https://www.metis.pl/content/view/3380/105/
https://portal.librus.pl/artykuly/nauka-z-domu-jak-zaplanowac-dzien-i-nie-zwariowac
zachęcam do pobrania materiałów powiązanych z artykułem nauka w domu
Mały buntownik- porady dla rodzicow_1.pdf
Skad sie bierze szkolny stres i jak sobie z nim poradzic.docx
Jak komunikować się z uczniami.docx